Halina Ginowicz

Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad roku. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych.

Zagrożenia płynące z sieci (1)

Internet (inter- + ang. net - sieć) to według WIEM (Wielkiej internetowej Encyklopedii Multimedialnej) globalna sieć komputerowa łącząca ze sobą miliony komputerów na całym świecie, umożliwiając ich użytkownikom wzajemne przesyłanie informacji za pomocą sieci telefonicznej, łączy światłowodów albo satelitarnych. Nie ma organizacji, która kontrolowałaby internet.

* * *

Historia internetu zaczęła się w końcu lat sześćdziesiątych. Departament Obrony rządu amerykańskiego rozpoczyna wtedy projekt badawczy realizowany przez agencję ARPA (Advanced Research Projects Agency), mający na celu stworzenie sieci komunikacyjnej dla celów wojskowych. Jest to, mówiąc przekornie, jeden z niewielu pozytywnych skutków wyścigu atomowego.
Rząd amerykański zorientował się, że w przypadku wojny atomowej już w pierwszych minutach starcia mogą zostać zniszczone tradycyjne środki komunikacji i łańcuch wydawania rozkazów przestanie istnieć. Zaradzić temu może stworzenie połączeń między komputerami, sieci komputerowej, która miałaby charakter zdecentralizowany, co jeszcze bardziej uodporniłoby ją na nuklearny atak. Miał to być system mający wiele równoległych połączeń, które trudno byłoby zniszczyć w ataku rakietowym. Tylko taki system mógłby pozwolić na sprawne wydawanie rozkazów, sprawowanie kontroli nad jednostkami wojskowymi oraz porozumiewanie się podczas globalnego konfliktu.
W roku 1973 stworzone zostają połączenia międzynarodowe do Wielkiej Brytanii i Norwegii. Rok później Ray Tomlinson tworzy program do przesyłania elektronicznych wiadomości po sieci (e-mail). W roku 1979 powstają grupy dyskusyjne Usenet, drugi z filarów dzisiejszego internetu.
Dla naukowców uniwersyteckich niemających połączenia z ARPAnet stworzona zostaje w 1981 roku sieć CSNET (Computer Science NETwork). W 1982 roku ARPA wprowadza jako standard dla swej sieci protokół TCP/IP. W tym samym roku powstaje w Europie sieć EUnet, pozwalająca korzystać z usług poczty elektronicznej i Usenet. W 1983 roku stworzona zostaje brama (pomiędzy ARPAnet a CSNET); fakt ten uważa się za początek istnienia internetu, jaki dzisiaj znamy.
W 1988 roku do internetu jest już podłączonych sześćdziesiąt tysięcy komputerów. W 1990 ARPAnet kończy swoją działalność.
W 1992 rozpoczyna działanie World-Wide Web, stworzona przez Tima Bernersa-Lee. Liczba dołączonych komputerów przekracza milion. W 1993 roku pojawia się przeglądarka Mosaic, służąca do odczytywania stron World Wide Web; łatwość obsługi tego programu i jego następców przyspiesza rozwój World Wide Web, zarówno od strony liczby użytkowników jak i gromadzonych w tej formie informacji.
Wg szacunków podanych przez WIEM w latach 1999/2000 dostęp do sieci miało ponad 300 mln ludzi we wszystkich krajach świata.

* * *

W Polsce internet nie ma tak długiej historii. Pojawienie się w latach dziewięćdziesiątych modemu spowodowało coraz powszechniejszy dostęp do internetu. W Polsce pod koniec tej dekady rozpoczyna się wykorzystanie do tego celu także sieci telewizji kablowych. Liczba użytkowników gwałtownie rośnie, zwiększa się też ilość i różnorodność informacji. W sieci pojawiają się obok ośrodków uniwersyteckich i instytucji rządowych firmy komercyjne.
Jeszcze jesienią 1994 roku 41 % respondentów w naszym kraju deklarowała brak zainteresowania posiadaniem komputera. Jak wynika z badań Pentora (za www.winter.pl z 11 lipca 2002), w ciągu kilku lat sytuacja zmieniła się radykalnie. Na przełomie czerwca i lipca 2002 roku z internetu korzystało już 19 procent dorosłych. W pracy do internetu sięga 32 procent ludzi. Aż 92 procent osób korzystających z internetu podaje, że robi to głównie po to, by przeglądać strony World Wide Web. Polscy internauci najczęściej korzystają z sieci w domu (40 procent), w szkole lub na uczelni (37 procent). 60 procent korzysta z portali internetowych, 55 procent porozumiewa się z innymi za pośrednictwem poczty elektronicznej, a 47 procent pobiera z sieci programy komputerowe lub inne pliki. W grupach dyskusyjnych lub pogawędkach internetowych bierze udział 34 procent internautów. Tylko 6 procent w ten sposób robi zakupy... Tyle statystyka.
Dzisiaj trudno wyobrazić sobie życie bez tego urządzenia. Najważniejszą funkcją tego medium jest łatwy dostęp do informacji i szybkość ich przekazywania. List wysłany pocztą elektroniczną idzie z jednego końca świata na drugi w ciągu kilku sekund. Dzięki temu najświeższe doniesienia agencji informacyjnych z całego świata, wyniki rozgrywek sportowych, notowania list przebojów itp. są natychmiast dostępne dla posiadaczy przeglądarek internetowych na całym świecie. Internet umożliwia prowadzenie badań, przeprowadzanie transakcji handlowych, daje dostęp do międzynarodowych księgozbiorów, ułatwia przeprowadzenie korespondencji. Możemy w sieci dokonywać zakupów, przeżywać emocje gier, słuchać muzyki, poznawać nowych ludzi, a nawet organizować podróże w najodleglejsze zakątki świata. "Globalna Pajęczyna" może wielu osobom dawać szansę na wyrywanie się z samotności, bierności albo szarej codzienności. Dla coraz liczniejszej grupy internet jest też miejscem pracy.

* * *

Czym różnią się interakcje zachodzące w wirtualnej przestrzeni od interakcji naturalnych, lub inaczej mówiąc – co czyni to medium tak atrakcyjnym dla tylu ludzi?
John Suler w pracy: "Psychology of Cyberspace" wymienia dziewięć czynników. Są to:

Wirtualni nadawcy mogą w dowolnym momencie wyłączać się z kontaktu. Może to powodować u odbiorców negatywne reakcje, ujawniając ich zależność od świata zza monitora.
Wymienione wyżej usługi internetowe zapewniają nowy sposób interakcji, różniący się w dużym stopniu od kontaktu rzeczywistego. Stwarzają warunki do rozwoju nowych zjawisk psychologicznych i społecznych, czego przykładem jest zjawisko tzw. cyberseksu.
Kto może stać się podatny na zagrożenia płynące z sieci ?

  1. Dzieci.
  2. Osoby młode - sfrustrowane, zagubione w świecie dorosłych, szukające własnych granic i potrzebujące dowartościowania.
  3. Osoby, które zanim zetknęły się z internetem, już cierpiały na zaburzenia emocjonalne wymagające porady psychiatry lub psychoterapeuty. Zdaniem profesora psychologii Janusz Czapińskiego na pułapki sieci najbardziej narażone są osoby, które z trudem nawiązują normalne kontakty, osoby o obniżonej samoocenie. W świecie wirtualnym wszystko przychodzi im łatwo, bo nikt nie dostrzega ich słabości.
  4. Osoby, dla których internet stanowi swego rodzaju ucieczkę od rzeczywistości - szarej, nijakiej pozbawionej autentycznej bliskości, czasami pełnej problemów, samotnej. Pozwala kreować się na dowolną osobę, karmić się złudzeniami bliskości i więzi, czasem własnej mądrości i przenikliwości czy błyskotliwości, bo oto udała się dzisiaj celna riposta. Internet może też być sposobem na nudę i nijakość. Można przy jego pomocy zabijać czas. I pielęgnować złudzenia, że to kontakt z siecią jest rozwojowy poprzez stwarzanie niemal nieograniczonych perspektyw.
  5. Osoby, które przestały pić alkohol, przyjmować narkotyki lub inne środki zmieniające świadomość, a nie wypracowały sobie jeszcze skutecznych, konstruktywnych sposobów radzenia sobie z napięciem w nienałogowy sposób.
  6. Mężczyźni zabiegający o władzę, status społeczny i dominację.
  7. Kobiety szukające wspierającej przyjaźni, romansu. Według psychologów Petrie i David Gunn z Uniwersytetu Hertfordshire są one bardziej od mężczyzn podatne na uzależnienie od internetu. Co prawda kobiety nadal rzadziej korzystają z komputerów, ale częściej używają sieci komputerowych i mają z tego większą satysfakcję. Większość z nich ma ok. 30 lat, przed komputerem zasiada codziennie i spędza przed nim przeciętnie 55 godzin tygodniowo. Najczęściej posługują się pocztą elektroniczną i lubią pogawędzić za pośrednictwem łączy informatycznych.
  8. Pojawiają się też stwierdzenia, że takie uzależnienie grozi osobom o ponad przeciętnym ilorazie inteligencji.
  9. Osoby bez stałego zajęcia, bezrobotne, zmuszenie do pozostawania w domu, samotne.
Etapy rozwoju kontaktów z internetem

Kimberly S.Young dokonała opisu cech charakterystycznych, które ukazują różnicę między normalnym używaniem internetu, a patologicznym stosowaniem tego narzędzia. W zachowaniu internautów wyróżniła trzy fazy, które przeżywają użytkownicy na swojej drodze prowadzącej ich do uzależnienia:

  1. zaangażowanie
  2. zastępowanie
  3. ucieczka

Osoby bliskie czasami pełnią taką samą rolę jak żony alkoholików. Chronią uzależnionego, przyczyniając się do pogłębienia uzależnienia.
Uzależnieni nie potrafią zaprzestać używania internetu bez wyraźnych oznak dyskomforu psychicznego. Używają go intensywnie mimo strat ponoszonych w innych dziedzinach życia. Średnia ilość czasu spędzana tygodniowo w internecie przez osoby, które spełniały kryteria dla osób uzależnionych, wyniosła 38 godzin. Jednak nie można oceniać uzależnienia, patrząc tylko na ilość.
Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad roku [7]. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych. To olbrzymia ilość, gdy zdamy sobie sprawę, ile milionów użytkowników posiada dostęp do internetu.
Preferowane typy kontaktów internetowych
Zaobserwowano kilka charakterystycznych, najczęściej preferowanych zachowań w internecie związanych z trudnościami w zakresie kontroli popędów:

  1. Preferowanie cybernetycznego seksu (uzależnienie od chat roomów albo cybernetycznej pornografii).
    Nałogowe oglądanie porno stron bywa formą ucieczki-od siebie, partnera czy rzeczywistości, której nie można zaakceptować. Szczególnie łatwo angażują się w to się osoby nisko ceniące siebie w roli seksualnych partnerów, a także odczuwające lęk przed seksem. Obawiają się wejścia w świat erotycznych przeżyć, lękają odrzucenia lub właśnie przeżyli miłosny zawód i wydaje im się, że nie potrafią nawiązać następnego kontaktu.
  2. Uzależnienie od cybernetycznych relacji (chodzi tu o przyjaźnie zawierane on-line poprzez IRC, ICQ, chat roomy, MUD’y (ang. MultipleUser Dungeon), kawiarenki internetowe albo grupy dyskusyjne).
    W internecie ludzie zawierają przyjaźnie, czasem rodzi się miłość. Oto relacja jednego z uczestników Forum "Społeczeństwo Gazety Wyborczej: Nie znam twarzy znacznej większości moich korespondentów. A jednak lubię ich - lub lubię mniej. Za co? Stwierdziłem (ciekawe, czy inni reagują podobnie?), że popieram lub zwalczam czyjeś POGLĄDY, ale lubię go (lub nie lubię) za prezentowaną POSTAWĘ, za kulturę, która jednak idzie w parze z wiernością poglądom, odwagą bronienia ich, nawet jeśli są odosobnione; za lojalność wobec przeciwnika, zwalczanego merytorycznie, nie np. metodą „etykietowania"; za grzeczność wobec pytających - otrzymujących pogłębioną odpowiedź; za obronę niesłusznie atakowanych. I za rzetelną wiedzę. To wszystko WYNIKA z tekstów! Twierdzę, że i poglądy i postawy SĄ MOŻLIWE do określenia na podstawie tekstu pisanego. Wystarczy poczekać - choćby na moment odkrycia się. Poglądy: tematy wracają – czy ktoś pisze to samo, co kiedyś? I na ile to, co W OGÓLE pisze, jest spójne? A postawy? Jeśli ktoś sprowokuje mnie (jak parę tygodni temu) do grubej awantury, ale potem wyjaśnia motywy swej agresji, to – mimo że słowo „przepraszam" nie padło – ja takie przeprosiny przyjmuję, a przeciwnika zaczynam cenić. Jeśli ktoś wyznaje poglądy, od których bolą mnie zęby, ale stwierdzam: walczy twardo, lecz uczciwie, a nawet z polotem - to jako partner w dyskusji jest dla mnie skarbem. Jeśli ktoś głosi poglądy, jak wyżej – ale zarazem stwierdzam w pewnym momencie, że sytuacje międzyludzkie, MORALNE odbiera tak, jak ja – staje mi się bliski. Pisałem o odwadze. Czy chowając twarz za nickiem W OGÓLE można mówić o odwadze? Twierdzę, że tak, choć pod pewnymi warunkami. Mianowicie – jeśli ktoś spędza na takich mailowych rozmowach znaczną część swego czasu, to środowisko internetowe staje się JEGO środowiskiem – z wszelkimi konsekwencjami. Wchodzi w relacje międzyludzkie, a jego nick – coraz szerzej znany – staje się jego imieniem,
    twarzą. MOŻE zachować się po chamsku – hulaj dusza, piekła nie ma - jestem tylko nickiem! - albo w niekorzystnej sytuacji po prostu uciec, ale wtedy – o ile ma bodaj trochę szacunku dla siebie – jego ego ucierpi nie mniej, niż po awanturze twarzą w twarz, po której ludzie przestali się do niego odzywać. Może zmienić nick, lecz jeśli nie pójdzie za tym zmiana POSTAWY właśnie - sytuacja powtórzy się. Odwaga lub tchórzostwo wiąże się z postawą wobec ryzyka. Tu ryzykuje się, tylko i aż, utratę dobrego imienia - choćby to był tylko „dobry nick" - i związany z tym dyskomfort. Dla kogoś NIE JEST TO ŻADNE RYZYKO? Wszak sytuacja jest wirtualna i jej konsekwencje też? Nie szkodzi – dla mnie i tak to dowód, że w „realu" jest takim samym cynikiem. Tam tylko z konieczności (bardziej konkretne restrykcje w razie wpadki) lepiej się maskuje.
    Wniosek: w pewnych sytuacjach właśnie TAKIE poznanie człowieka jest prawdziwsze. Inne drobiazgi: w emailach wyraz twarzy rozmówcy bywa markowany przez różne śmieszne znaczki: :) ;) :D itd. Niektóre osoby (częściej kobiety) chcą podkreślić np., że ich słowa nie mają ranić - że to żart, że pisząc uśmiechają się do czytelnika. …Dla mnie nie ma to znaczenia, choć takie starania o zrozumienie intencji doceniam. Bo to TEŻ grzeczność wobec rozmówcy - ułatwianie mu odbioru. Ale i bez tego zwykle wiem, czy np. nazwanie mnie "zezowatym umysłowo" jest słowną agresją czy raczej przyjacielską zaczepką, oczekującą na odpowiedź tą samą monetą..."
  3. Kompulsje sieciowe (kompulsywny hazard on-line, uzależnienie od aukcji on-line, obsesyjne robienie zakupów on-line).
  4. Przeładowanie informacyjne (kompulsywne przeglądanie stron czy przeszukiwanie baz danych).

Uzależnienie od komputera:

Czy każdy rodzaj kontaktu z siecią jest równie niebezpieczny, jeśli chodzi o ryzyko popadnięcia w nałóg? Otóż nie. Najbardziej uzależniające są te formy korzystania z sieci, które są substytutem kontaktów interpersonalnych. IRC (ang. internet Realy Chat), wirtualne kawiarenki, ICQ to usługi, które gromadzą największą liczbę osób nie mogących żyć bez sieci. I co ciekawe, siecioholicy spędzają na takim symulowanym kontakcie z bliźnim więcej czasu niż ludzie obcujący ze sobą w tradycyjny sposób. Świadczy to tylko o tym, jak bardzo strach przed kontaktami interpersonalnymi miesza się u nich z ogromnym głodem drugiego człowieka.
Kolejną usługą-pułapką są gry on-line. Wydaje się, że jest to nie tyle typ uzależnienia od sieci, ale raczej od gier komputerowych. Gdyby nie było możliwości grania przez sieć, to najprawdopodobniej ludzie ci nie zapuszczaliby się do internetu. Spędzaliby tyle samo godzin na grze z komputerem. Wyższością gier w sieci jest tylko (a może aż) fakt, że jak na razie ludzie są lepsi od elektronicznych przeciwników i gra z drugim człowiekiem może być bardziej pasjonująca.
Zdaniem dr Kimberly Young, najwięcej czasu użytkownicy sieci spędzają na interaktywnych sieciowych rozrywkach. Ogromną popularnością cieszą się kanały IRC (internet Relay Chat), gdzie grupa osób może ze sobą "rozmawiać" przez klawiatury oraz różnego rodzaju gry online (ang. przy włączonym do sieci komputerze). W dalszej kolejności znajdują się grupy dyskusyjne oraz przesyłanie poczty e-mail. Najmniej czasu nałogowcy spędzają na przeglądaniu stron World Wide Web.
Style wirtualnego funkcjonowania :
John Suler w "Psychology of Cyberspace" wyróżnia 9 stylów funkcjonowania w internecie :

* psychopatyczny (anysocjalny)
* narcystyczny
* schizoidalny
* paranoidalny
* depresyjno-manialkalny
* masochistyczny
* obsesyjno-kompulyjny
* histeryczny (histioniczny)
* dysocjacyjny


W następnym artykule omówione zostaną sposoby radzenia sobie z tym rodzajem uzależnienia.

Autorka jest psychologiem, specjalistą terapii uzależnień, wykładowcą STU.
powrót