Violetta Bobińska-Szocik

Wybór męża na partnera został oparty na modelu wyniesionym z domu, w którym relacja rodziców była zbudowana na przeżywaniu i zadawaniu cierpienia…

Czy historia musi się powtarzać?

W pracy z pacjentką współuzależnioną, którą opisuję, szczególnie zainteresowało mnie powielenie w aktualnej rodzinie modelu funkcjonowania jej rodziny pierwotnej. W trakcie terapii ukazał się szereg podobieństw w ważnych obszarach, takich jak: podział ról, wzajemne relacje, sposób reagowania, dominujące problemy. Rezultatem postawienia diagnozy problemowej było stworzenie strategii pracy, która miała na celu pomóc pacjentce rozpoznać i przepracować destrukcyjne dla niej zależności.

* * *

W pracy z panią Janiną oparłam się o koncepcję współuzależnienia jako zjawiska związanego z procesem adaptacji do chronicznego przebywania w sytuacji stresowej. Dodatkowe czynniki wikłające to: sposób funkcjonowania rodziny, doświadczenia z dzieciństwa, przekonania, cechy osobowości.

Opis przypadku

Aktualny opis rodziny

Pacjentka, lat 50, mieszka wraz ze swoją rodziną, która liczy pięć osób. Najstarsza córka, 27 lat, wyszła za mąż i wyprowadziła się do rodziny męża, 20-letnia córka i 18-letni syn mieszkają wraz z rodzicami. Mąż ma 50 lat, nadużywa alkoholu od 25 lat.
Pani Janina poznała męża na przyjęciu u swojej koleżanki i po kilku miesiącach znajomości wyszła za niego. Przed ślubem wiedziała już, że ma problemy z alkoholem, doświadczyła też aktu przemocy z jego strony, pobił ją za to, że zatańczyła z innym mężczyzną. Pacjentka ma wykształcenie średnie ekonomiczne, zawsze pracowała w zawodzie. Obecnie ciężar utrzymania rodziny spoczywa na niej. Drugim źródłem dochodów jest praca córki, która opłaca swoje studia i dokłada się do budżetu rodzinnego. Od roku mąż pani Janiny nie pracuje. Nie szuka pracy ani możliwości zarobkowania, pije ciągami do tygodnia czasu. Mąż nie ma żadnych dochodów, co powoduje, że sytuacja materialna rodziny w ostatnim czasie bardzo się pogorszyła i nie pozostało to bez wpływu na funkcjonowanie pacjentki, przyczyniło się również do podjęcia decyzji o szukaniu pomocy.
Do obowiązków pani Janiny należy robienie zakupów, przygotowywanie obiadów. Ona kontaktuje się ze szkołą, chodzi na wywiadówki, płaci rachunki. Opłaca ubezpieczenie męża. W wywiadzie podaje, iż mąż zawsze był zazdrosny o każde jej samodzielne wyjście. Mogła jedynie odwiedzić matkę, ale siostry już nie. Nie utrzymują kontaktów towarzyskich. Z jednej strony brak kontaktów wynika stąd, że nie obyłoby się bez alkoholu, a tego pacjentka chce unikać, a z drugiej wstydzi się, że mąż upija się do nieprzytomności.
Ważną osobą dla pacjentki jest jej przyjaciółka z pracy, to pod jej wpływem zdecydowała się poszukać pomocy. Przyjaciółka rozwiodła się z alkoholikiem i od kilku lat leczy się w poradni.
Pani Janina najczęściej jako powód do bycia z mężem wymienia konieczność wychowania syna. Mówi na przykład: „Gdyby nie Jacek, to już bym go zostawiła, ale musi ktoś zadbać o dziecko, wychować go, zapewnić wykształcenie”. Przekonanie o tym, że dla dobra dzieci trzeba zachować pełną rodzinę jest tak silne, że kobieta nie dostrzega negatywnych konsekwencji wynikających z doświadczania szkód ze strony męża.
Opis funkcjonowania pacjentki w kontekście zachowań męża
Wielokrotnie dochodziło w domu do awantur i przemocy ze strony męża. Z relacji pacjentki wynika, że mąż groził, że zabije ją i dzieci. Mąż jest agresywny werbalnie i fizycznie po alkoholu, gdy jest trzeźwy, przeprasza za swoje zachowanie i próbuje zadośćuczynić wyrządzonym krzywdom. Od kiedy nie pracuje, nie stosuje „gorącej przemocy”. Pacjentka reaguje najczęściej złością na jego agresję, podejmuje kłótnie, próbując mu udowodnić, że jest niewinna, on wychodzi wtedy z domu. Po tych scysjach odczuwa poczucie winy, pojawiają się u niej myśli, że gdyby nie podjęła kłótni, on nie poszedłby pić. Często siebie obwinia za picie męża, ponieważ uważa, że kobieta nie powinna sprzeciwiać się mężowi, a on pije, aby ją ukarać za niewłaściwe względem niego zachowanie. Córka również tak sądzi, wyrzucając matce brak zrozumienia problemów ojca. Kilka lat wcześniej mąż wymuszał na pacjentce współżycie seksualne,będąc pod wpływem alkoholu. Gdy był trzeźwy, nigdy nie dochodziło między nimi do zbliżeń. Pacjentka ulegała mu, jak twierdzi, dla "świętego spokoju", traktowała to jako sposób uniknięcia awantury. Od kilku lat nie współżyją.
Mąż pani Janiny pije najczęściej poza domem, z kolegami. Często spotyka go pijanego na ławce przed domem, każe mu wtedy wracać do domu, bywa, że go szarpie, ciągnie, wyzywa od pijaków. W domu szantażuje męża, że zabierze dzieci i odejdzie, zostawi go samego. Przekonana o swoim udziale w piciu męża szuka sposobów, aby nie wyszedł, takich które „nie pobudzą go do agresji”. Na przykład robi dobry obiad, kupuje mu ubrania, czasopisma sportowe. Gdy nie ma go do późnej nocy, przeżywa lęk, niepokój, prosi dzieci, aby pomogły szukać ojca. Nigdy nie rozmawiają później na ten temat.
Metody, jakie podejmuje, aby kontrolować picie męża, to przede wszystkim niedopuszczanie do kłótni, niedawanie mu pieniędzy, szantaż, wyrzucanie alkoholu, kupowanie papierosów i codziennego kuponu TOTO-lotka.

Rodzina pochodzenia

Ojciec nadużywał alkoholu, robił awantury, był sprawcą przemocy. Pacjentka mówi o sobie, że była „ostro” wychowywana. W domu istniały zakazy i nakazy, które trzeba było wykonywać. Jednocześnie podaje, że ojciec jako głowa rodziny był bardzo dobry. Dbał o rodzinę, utrzymywał ją finansowo, nieźle zarabiał, założył dzieciom książeczki mieszkaniowe. Obraz ojca jest pełen sprzeczności. Z jednej strony idealizowany jako żywiciela, który zapewnia byt, z drugiej jednak postrzegany jako sprawca okrucieństwa. Matką charakteryzuje jako całkowicie podporządkowaną i zależną od ojca, ponieważ broniła go i nie przeciwstawiała się przemocy, tłumacząc jego agresję trudną pracą. Matka po śmierci ojca mieszka sama.
Rozumienie pacjentki
Z zaprezentowanej historii życia pani Janiny można wywnioskować, co w dużej mierze powoduje uwikłanie się w destrukcyjną dla niej i dzieci relację: podłożem są doświadczenia z dzieciństwa, cechy osobowości i przekonania.
Już wybór partnera na męża został oparty na modelu wyniesionym z domu, w którym relacja rodziców była zbudowana na przeżywaniu i zadawaniu cierpienia. Doświadczenie przemocy przed ślubem nie oznaczało więc dla niej odstępstwa od normy. Matka nie broniła rodziny przed przemocą, tłumaczyła ojca, uznawała, że mężczyzna ma prawo być agresywny, bo ciężko pracuje. Jako dziecko była blisko matki, wspierała ją i pomagała. W dorosłym życiu pani Janiny widać identyfikację z rolą i postawą matki. Przekonania rodzinne, takie jak: „nie należy sprzeciwiać się mężczyźnie”, „mężczyzna ma prawo do agresji”, „nie można wychowywać dzieci bez mężczyzny” są realizowane i trwale powtarzane w obecnym układzie. Pacjentka w ważnym aspekcie swojej kobiecości ma zapisane, że kobieta powinna zapewnić swoim dzieciom pełną rodzinę i to ojciec, a nie matka, kształtuje charakter dziecka. Kilkanaście lat temu, kiedy ból i cierpienie ją przerosły, próbowała popełnić samobójstwo, ukarała się za to takim poczuciem winy, że na wiele lat odcięła się od kontaktu z uczuciami.
Czynnikiem wikłającym jest również postawa obecnej rodziny, utwierdzająca ją w tym, by niczego nie zmieniała. Przesadna kontrola była sposobem zapanowania nad chaosem, niepewnością i nieprzewidywalnością, a jednocześnie próbą odzyskania silnie zaniżonego poczucia mocy i wartości.
Przystosowaniu do destrukcji służy również unikanie kontaktów z ludźmi, co z jednej strony chroni obraz męża, z drugiej umożliwia uniknięcie przeżywania wstydu, ale jednocześnie odcina od możliwości zmiany.
Cechy osobowości pacjentki predysponujące do bycia w toksycznej relacji to: niski poziom poczucia koherencji i zaradności kompensowany kontrolą innych, niskie poczucie wartości, skłonność do obwiniania siebie i idealizowania innych, nadmierna zależność. Koncentruje się na zaspokajaniu potrzeb bliskich, w terapii również szybko deklarowała zmiany, aby zaspokoić oczekiwania terapeuty i grupy. Ulega wpływom z zewnątrz, pokazuje się tak, jak by ją chcieli widzieć inni, co świadczyć może o słabo zintegrowanej tożsamości. Syndrom ofiary utrwalił poczucie bycia bezradną, bez możliwości wpływu na swoje życie lub zmiany sytuacji powodującej cierpienie.
Na długo przed przyjściem pacjentki do poradni zaczęły się dziać wokół niej zmiany, które mogły mieć wpływ na decyzję o poszukaniu pomocy. Z mężami, którzy pili i stosowali przemoc, rozstały się przyjaciółka i siostra, a teraz twierdzą że jest im dużo lżej. Mąż pani Janiny nie pracuje, a mimo to radzą sobie finansowo, bo ona utrzymuje rodzinę.

Strategia pracy

Analiza życia i funkcjonowania pani Janiny wskazuje na to, iż głównym obszarem do pracy terapeutycznej są przekonania, które silnie ją wikłają w destrukcyjną sytuację, aby jednak to zrobić, należy najpierw przepracować mechanizmy współuzależnienia.
Motywacją przyjścia do przychodni było oczekiwanie znalezienia skutecznego sposobu wpływu na picie męża. W związku z tym zaproponowałam jej pracę nad rozeznaniem tego, na co może mieć wpływ, a na co nie. Możliwość wpływu, sprawczość, dają jej poczucie, że kontroluje to, co się dzieje z nią i wokół niej. Aby sens życia pani Janiny, który oparty jest na sprawczości, nie runął po rozpoznaniu bezsilności wobec picia męża, równolegle pracowałam nad rozpoznawaniem obszarów w jej życiu, na które ma wpływ.
Pierwszy etap pracy dotyczył więc problemu, który pacjentka określiła: Nie wiem, co zrobić, aby mój mąż przestał pić.
Celem było rozeznanie swoich możliwości wpływu na picie męża.

Kroki służące osiągnięciu celu

Krok 1. Zdobycie wiedzy na temat choroby alkoholowej:

Krok 2. Uświadomienie sobie swoich zachowań, za pomocą których próbowała wpłynąć na picie męża oraz ich nieskuteczność
- realizacja na grupie poprzez tworzenie wspólnej listy sposobów wpływania na picie alkoholików.

Efekty: uznanie własnej bezsilności wobec picia męża, a przez to zwrot energii i możliwości wpływu na obszary, na które może wpływać: ona i dzieci, a także urealnienie możliwości wpływu; nie branie odpowiedzialności za jego picie; nie karanie siebie.

Krok 3. Praca nad rozpoznaniem tych obszarów życia, na które ma wpływ, a na które nie ma wpływu.
- realizacja w grupie i w kontakcie indywidualnym.

Efekty: wzmocnienie poczucia sprawczości w dziedzinach, które od niej zależą.

Kolejny krok w terapii powinien pomóc ukazać pacjentce destrukcję w rodzinie wynikającą z picia męża.
Celem tego etapu będzie uświadomienie sobie wpływu alkoholizmu męża na funkcjonowanie całej rodziny.

Krok 1. Edukacja na temat funkcjonowania rodziny zdrowej i dysfunkcjonalnej w kontekście: podziału obowiązków i praw; ról; przenoszenia śródpokoleniowego.
Realizacja w grupie.

Krok 2. Praca w kontakcie indywidualnym nad rozpoznaniem przekonań utrwalonych w rodzinie i przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Krok 3. Praca nad rozpoznaniem przemocy w rodzinie i uczenie się sposobów przeciwstawiania się jej.
Następny etap to praca nad przeformułowaniem przekonań wikłających panią Janinę w aktualną sytuację, poprzez: rozpoznanie przekonań usprawiedliwiających picie i przemoc męża; stworzenie bazy własnych przekonań dotyczących roli kobiety i mężczyzny w rodzinie, małżeństwa, porządku świata, oceny siebie.
Przepracowanie tych problemów tworzących współuzależnienie jest podstawą dalszej pracy psychoterapeutycznej w kierunkach niespecyficznych dla współuzależnienia, czyli:
polepszenie funkcjonowania w życiu poprzez: uzyskanie wiedzy dotyczącej zdrowego, satysfakcjonującego zachowania; autodiagnozę aktualnego etapu rozwoju; określenie kierunku zmian; rozpoznanie własnych zasobów osobistych i wykorzystanie ich do własnego rozwoju; ustalenie celów osobistych do zmiany; nauka konstruktywnych sposobów rozpoznawania, przeżywania i wyrażania uczuć; radzenie sobie z poczuciem winy, żalem, smutkiem, osamotnieniem, krzywdą, lękiem, złością; asertywność, ze szczególnym uwzględnieniem ćwiczeń postaw, w których dokonuje wyboru (Pacjentka ma silną potrzebę sprawczości, która może być sycona poprzez świadomość możliwości dokonywania wyborów.); nauka poprawnej komunikacji; rozpoznawanie swoich potrzeb.

* * *

Czy historia musi się powtarzać? Z pewnością nie. Dzięki pracy terapeutycznej nad wikłającymi mechanizmami i przekonaniami można przerwać łańcuch pokoleniowego naznaczenia.

Autorka jest psychologiem w trakcie procesu certyfikacyjnego. Pracuje w Wojewódzkiej Przychodnia Terapii Uzależnień i Współuzależnienia we Wrocławiu.

powrót