Czym jest pamięć autobiograficzna i czy zmienia się ona pod wpływem uzależnienia? A może specyficzna zawartość pamięci autobiograficznej jest jednym z czynników prowadzących do uzależnienia? Czy osoby uzależnione pamiętają inne rzeczy, niż te, które miały miejsce w rzeczywistości? Czy w ogóle jesteśmy w stanie pamiętać fakty z naszej przeszłości? Na te wszystkie pytania postaramy się znaleźć odpowiedź w poniższym tekście. Zastanowimy się również nad specyfiką doświadczania emocji przez alkoholików i spróbujemy pokazać, w jaki sposób może funkcjonować ich życie emocjonalne, odnosząc się do koncepcji aleksytymii.
Pamięć autobiograficzna jest to pamięć odnosząca się do własnej przeszłości.
Ma ona charakter deklaratywny, co oznacza, że wspomnienia w niej zawarte zapisujemy
w postaci konkretnych lub abstrakcyjnych informacji angażujących język. Kiedy
opowiadam o tym, co mnie spotkało wczoraj w pracy, korzystam właśnie z mojej
pamięci autobiograficznej. Korzystanie z elementów niedeklaratywnych, takich
jak pewne nawyki, czy umiejętności należy co prawda również do osobistego "bagażu",
ale określanego ogólniejszym pojęciem doświadczenia życiowego. Nie potrafię
opowiedzieć, co robię, aby utrzymać równowagę na rowerze, choć umiejętność ta
należy do mojego osobistego doświadczenia.
Emocje również są elementem niedeklaratywnym wchodzącym w skład pamięci. Możemy
co prawda o nich opowiedzieć, ale relacja ta będzie mniej lub bardziej zniekształcona.
Używamy nacechowanych emocjonalnie słów, opowiadając o niedawnej śmierci naszego
ukochanego zwierzątka, ale słowa te nie oddają w pełni stanu, w jakim się podczas
tego tragicznego wydarzenia znajdowaliśmy. Każda z emocji podstawowych może
co prawda otrzymać swoją etykietę werbalną, lecz problem pojawia się przy opowiadaniu
o bardziej złożonych stanach emocjonalnych. Doświadczeni terapeuci wiedzą, jak
wielkim problemem może być dla pacjenta przejście przez początkową fazę nazwania
i sklasyfikowania problemu, który dotychczas był przez niego przeżywany jedynie
w postaci uogólnionych, rozlanych stanów emocjonalnych o znaku silnie negatywnym.
Ponieważ dążymy do zrozumienia samych siebie, więc po pewnym czasie będzie się
u nas pojawiała naturalna tendencja do opracowania poznawczego przeżywanych
stanów emocjonalnych. Po pewnym czasie będziemy mówić o emocjonalnych wydarzeniach
z własnej przeszłości w kategoriach ciągu zdarzeń, opisując myśli i działania,
które im towarzyszyły. Van der Kolk i Fiesler (1995) pokazują, że początkowe
reprezentacje konkretne, zapisane w kodzie obrazowym, z czasem przekształcać
się będą w narracje, oparte o kod werbalny. Początkowo silny znak emocjonalny
tych reprezentacji traci swoją wyrazistość. Warto w tym miejscu odnotować, że
już sam czas może być czynnikiem leczącym. Jedna z niedoszłych ofiar pożaru
w hali Oliwii w Gdańsku, w 1997 roku zwierzyła się, że obecnie całkiem nieźle
radzi sobie z przeżytą w przeszłości traumą, pomimo że inni świadkowie tej katastrofy
zmuszeni byli do korzystania z wieloletniej terapii. Jako jedne z możliwych
wyjaśnień osoba ta podała, że wkrótce po pożarze wielokrotnie opowiadała o swoich
przeżyciach różnym napotkanym osobom. Opowiadanie swoje powtórzyła tyle razy,
iż po pewnym czasie przestało ją ono emocjonalnie angażować. Mamy tu do czynienia
z przejściem od kodu obrazowego do werbalnego, a także z procesem habituacji
(Foa, Kozak, 1986). Takie opowiadanie jest jedną z metod wchodzących w skład
debriefingu (de Lara-Kron, van den Borkhof, Lis-Turlejska, 2001). Powstaje jednak
pytanie: czy tak opracowane poznawczo informacje trwają w stanie niezmienionym,
czy też zostały przez podmiot w jakiś sposób zniekształcone?
Przyjrzyjmy się relacji żony alkoholika, która opowiada o swoich przeżyciach związanych z piciem męża - obecnie abstynenta (materiał ten pochodzi z reportażu zamieszczonego w Gazecie Wyborczej z 8. lutego 2001).
"(...) To nie było takie straszne. Do rękoczynów nie dochodziło - dwa razy we mnie czymś rzucił, parę razy mnie ścisnął i dwa razy mnie popchnął. Nie byłam jednak katowana, lana, nie biesiadował z oprychami. Właściwie - Kanada, jak na to, co może spotkać żonę pijącego człowieka."
Możemy się zastanowić, czy ta osoba, relacjonująca doświadczenia ze swojej przeszłości, mówi o faktach, czy też o już poznawczo opracowanych refleksjach dotyczących własnych przeżyć. Trudno jest uwierzyć, aby żona człowieka pijącego, niepewna przyszłości, doświadczająca upokarzającego traktowania, nie odczuwała żadnych emocji negatywnych. Z powyższej relacji wynika natomiast, że przyjęła ona swoją rolę z godnością i całkowitym spokojem, tłumacząc sobie, że bywają kobiety znajdujące się w gorszej sytuacji, niż jej własna. Wygląda więc na to, że to, co "pamiętamy", nie jest pamięcią rzeczywistą.
Z badań Lis-Turlejskiej i Polak (2001) nad pamięcią zdarzeń traumatycznych u kobiet pijących wynikało, że deklarowana częstotliwość przeżywanych przez nie sytuacji urazowych wzrastała z momentem rozpoczęcia picia. Wśród takich sytuacji znalazło się między innymi: zetknięcie z toksyczną substancją (5 proc. kobiet doświadczyło tego zdarzenia przed rozpoczęciem picia, zaś 16, 7 proc. po rozpoczęciu), napaść fizyczna (odpowiednio 63, 3 proc. i 71, 7 proc.), czy napaść o charakterze seksualnym (38, 3 proc. i 51, 7 proc.). Powyższe sytuacje mogą w istocie wynikać ze zwiększonej podatności kobiet na czynniki ryzyka, za którą winę ponosi alkohol. Jednocześnie jednak kobiety te deklarują znaczny wzrost, po rozpoczęciu picia, sytuacji, w których stają się one powodem szkody, zranienia lub śmierci zadanej drugiej osobie (odpowiednio 26, 7 proc. i 51, 7 proc.). Z jednej strony mogą to być rzeczywiste sytuacje, spowodowane wzrostem braku kontroli nad sobą. Z drugiej strony może być tak, że kobiety te wyolbrzymiają ilość krzywd zadawanych drugiej osobie, posługując się jedynie uogólnioną pamięcią zdarzeń o tym charakterze. Kobieta zapytana o sytuacje, w których zraniła lub skrzywdziła drugą osobę, może nie pamiętać żadnego konkretnego wydarzenia (lub też pamiętać jedno wydarzenie szczególnie dla niej wyraziste). Towarzyszy jej jedynie uogólniona pamięć zdarzeń, z których wynika, iż jest ona osobą w jakiś sposób niedoskonałą, winną i gorszą z powodu picia. Przypominane przez nią wtórnie w celu uzasadnienia tej tezy epizody niekoniecznie musiały mieć miejsce w jej życiu.
Podana powyżej prawidłowość ma oczywiście miejsce nie tylko u ludzi dotkniętych chorobą alkoholową. Dotyczy ona wszystkich osób, które po pewnym czasie od zdarzenia próbują wydobyć je z pamięci. Okazuje się, że raz wydobyte informacje nigdy nie są takie same. Loftus i Ketcham (1994) użyły na określenie tego zjawiska metafory kropli mleka w szklance wody. Przy odtwarzaniu pewnych informacji dolewamy do czystej wody, jaką jest nasza pierwotna pamięć, odrobinę mleka, która co prawda nie zmieni właściwości znajdującej się w szklance cieczy, ale spowoduje, że zmieni się nieco jej zabarwienie i skład chemiczny.
Skoro już zwykłe przypominanie sobie pewnych wydarzeń może wprowadzić tyle zamętu w pamięci, to pomyślmy, jak duże znaczenie może mieć ingerencja w tę pamięć ze strony osób z zewnątrz. Mowa jest tu zwłaszcza o sytuacji terapeutycznej. Alkoholik, pracując nad sobą i swoimi relacjami z otoczeniem czy to w grupach AA, czy też w gabinecie terapeuty, poddaje swoją pamięć specyficznej "obróbce". Dopasowuje on zawartość swojej pamięci do schematów na własny temat, które mogły u niego powstać w trakcie terapii. Zwiększa się też dostępność informacji, na które wcześniej nie zwracał uwagi. Przyjrzyjmy się specyfice wspomnień alkoholika, bohatera przywoływanego już wcześniej reportażu. Zapytany o to, w jaki sposób, jego zdaniem, żona podtrzymywała go w nałogu, mówi: "Jej choroba polegała na tym, że zwalniała mnie z moich zobowiązań jako męża, ojca i głowy domu. Przejmowała moje obowiązki, budżet domu, naprawy. Stworzyła mi w ten sposób komfort picia. Ona usankcjonowała jakoś moje picie, pogłębiła mój infantylizm i nieodpowiedzialność." Zapewne wielu czytelników rozpoznaje w tych "wspomnieniach" specyfikę wypowiedzi własnych pacjentów. Wyraźnie widoczne są w nich wpływy przebytej terapii. Pacjent mówi rzeczy słuszne, ale pochodzące nie tyle z własnych wspomnień, ile z "pamięci zewnętrznej" zyskanej dzięki terapii. Mówiąc o swojej alkoholowej przeszłości podaje informacje ogólne, znacznie mniej jest w całym reportażu jego specyficznych wspomnień związanych z piciem.
Pewnym sposobem na dotarcie do zapomnianych informacji może być praca nad emocjami
pacjenta. Emocje w procesach pamięciowych mogą pełnić dwie zupełnie przeciwstawne
funkcje. Z jednej strony, duże nagromadzenie emocji negatywnych powodować może
uruchomienie mechanizmów obronnych, w tym wypierania. Wówczas emocje będą blokowały
ujawnianie zagrażających wspomnień. Z drugiej strony, poprzez wprowadzanie pacjenta
w pewne stany emocjonalne za pomocą sugestii, hipnozy lub technik wizualizacyjnych,
możemy zaktywizować wspomnienia wiążące się z wywołanym właśnie u niego stanem
emocjonalnym. Zapewne każdy z nas doświadczył kiedyś sytuacji, w której pod
wpływem jakiegoś zapachu lub smaku przypominało mu się dawno zapomniane wydarzenie
z odległej przyszłości. Zjawisko to określamy mianem pamięci zależnej od stanu.
W literaturze pięknej opisał je Proust, zaś znany reżyser Krzysztof Kieślowski
tak zrelacjonował pogoń za utraconymi wspomnieniami: "Wiele zależy od tego,
kto i jakim tonem mówi nam "nie garb się" przy śniadaniu, i jakiego smaku szukamy
przez całe życie, żeby odnaleźć smak bułki z posolonym, wiosennym pomidorem,
zjedzonej w ciepłym wietrze na balkonie szarej kamienicy".
Aktywizowanie wspomnień poprzez wchodzenie w określony stan emocjonalny wymaga
jednak choćby elementarnego rozeznania się we własnych emocjach. Aleksytymicy
są ludźmi, którym takiej umiejętności brakuje. Etymologicznie aleksytymia oznacza
brak słów dla emocji. Jak pokazują nasze badania (Maruszewski, Ścigała, 1998)
jest to jednak złożony syndrom osobowości. W jego skład wchodzą zaburzenia w
orientacji we własnym życiu emocjonalnym, przy jednoczesnej poprawnej orientacji
w życiu emocjonalnym innych ludzi. Zaburzenia te dotyczą głównie złożonych emocji
wtórnych, natomiast orientacja w zakresie emocji pierwotnych jest zwykle prawidłowa
lub tylko nieznacznie obniżona. W licznych badaniach stwierdzano, że alkoholicy
oraz trzeźwiejący alkoholicy cechują się znacznie podwyższonym poziomem aleksytymii.
Ponieważ aleksytymicy mają ograniczony dostęp do własnych emocji, nie mogą przy
odtwarzaniu własnych wspomnień wykorzystywać oznakowania emocjonalnego informacji
znajdujących się w pamięci. Ich pamięć wypełniona jest głównie zapisami zdarzeń,
które traktują oni jako neutralne lub obojętne. Można zatem oczekiwać, że będą
oni napotykali na większe trudności przy przywoływaniu zdarzeń z własnej biografii
nie będą mogli korzystać z ułatwienia wynikającego ze wzrostu wyrazistości
niektórych zapisów pamięciowych. Przeprowadzone przez nas badania nie wykazały
jednak tych trudności, ale sugerują, że aleksytymicy przypominają sobie fakty
z własnego życia w odmienny sposób niż inni ludzie. Stwierdziliśmy, że przy
przypominaniu sobie zdarzeń oznakowanych pozytywnie i negatywnie wykorzystywali
znacznie rzadziej do ich opisu słowa nacechowane emocjonalnie. Wykorzystywali
także znacznie mniej przymiotników oraz zdań w pierwszej osobie. Można powiedzieć,
że przypominali oni swoje życie jak film, w którym główną rolę gra jakaś inna
osoba. Jest to film dokumentalny, dość dokładnie oddający ich biografię, ale
pozbawiony wewnętrznego blasku i dynamiki. A przecież nasze życie zawiera wiele
zdarzeń wywołujących silne emocje, tak pozytywne jak i negatywne te właśnie
zdarzenia oraz sposoby radzenia sobie z nimi nadają naszemu życiu poczucie sensu.
Dla normopatycznych aleksytymików tym sensem jest dobre wypełnianie swoich obowiązków,
przede wszystkim obowiązków zawodowych, natomiast ich życie emocjonalne i relacje
interpersonalne schodzą na plan dalszy. W związku z tym w spontanicznie generowanych
wspomnieniach mogą dominować u nich informacje dotyczące tych właśnie dziedzin.
Klinicysta może stwierdzić, że zaburzenia występujące u aleksytymików mogą być
interpretowane jako skutek działania systemu iluzji oraz zaprzeczeń. Trzeba
jednak dodać, że w kontrolowanych badaniach empirycznych trudno dotrzeć do takiego
systemu. Dlatego w tej chwili rzeczą pożądaną jest podjęcie takich badań nad
aleksytymią, w których dane standaryzowane mogłyby być uzupełniane danymi klinicznymi.
Dopiero w wyniku takich badań będzie można lepiej zrozumieć istotę aleksytymii
oraz podjąć skuteczne próby jej terapii. Jest to szczególnie ważne z punktu
widzenia procedury terapii alkoholizmu, w trakcie której pojawia się znaczny
wzrost poziomu aleksytymii.
Tomasz Maruszewski jest profesorem zwyczajnym w Instytucie Psychologii PAN oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Kieruje tam Zakładem Psychologii Procesów Poznawczych Katedry Psychologii Ogólnej. Jest m.in. autorem książek:"Psychologia poznania" oraz "Emocje - aleksytymia - poznanie" (współautorka Elżbieta Ścigała).
Anna Hebensreit jest asystentem w Zakładzie Psychologii Procesów Poznawczych SWPS. Oprócz tego pracuje w Fundacji PomocySamotnej Matce. Jest absolwentką psychologii na UAM.
Literatura cytowana
De Lara-Kroon, N.C., van den Borkhof, R., Lis-Turlejska, M. (2001),
Procedury debriefingu dla pracowników pomocy humanitarnej, Nowiny Psychologiczne,
1, 37-58.
Foa, G. B., Kozak, M., H. (1986). Emotional processing of fear: Exposure to
corrective information, Psychological Bulletin, 44, 20-35.
Lis-Turlejska, M., Polak, M., The incidence of traumatic events among alcoholic
women in Poland (w druku), Polish Psychological Bulletin.
Loftus, E., Ketcham, A. (1994), The myth of repressed memory, New York: St.
Martin's Press.
Maruszewski, T., Ścigała E. (1998), Emocje aleksytymia poznanie, Poznań:
Humaniora.
Van der Kolk, B., Fisler, R. (1995), Dissociation and fragmentary nature of
traumatic memories: Overview and exploratory study, Journal of Traumatic Stress,
8, 505-525.